Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Jezioro Gołdapiwo

  • DST 109.53km
  • Teren 70.00km
  • Czas 06:41
  • VAVG 16.39km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lipca 2013 | dodano: 12.08.2013

Wyjeżdżamy z Piecek przed godziną 10.00. Naszym celem jest Jeleniec nad Jeziorem Gołdapiwo. Pierwszy etap wyprawy wydaje się dość łatwy. Mapa w mapniku i w drogę! Z łatwością dojeżdżamy do Mikołajek. Niestety na trasie coś złego dzieje się z moim rowerem, mam problem ze zmianą biegów. Rozsądek podpowiada, że to tylko regulacja przerzutek, ale niepokój pozostaje. Zatrzymujemy się w Mikołajkach. Nie wytrzymuję dzwonię do Grzesia. Przez telefon instruuje mnie jak ustawić łańcuch na zębatkach, aby sprawdzić, czy i w jaki sposób trzeba wyregulować przerzutki. Dla pewności wszystko notuję :) Młody reguluje przerzutki. Trochę się boczy, że niepotrzebnie dzwoniłam.
Z Mikołajek krajówką Nr 16 jedziemy do Olszewa, tu odbijamy na Górkło. Pierwszy punkt zaliczony - skręcam na właściwą drogę :) W Szymonce Małej mijamy Jezioro Jagodno. Odbijamy w prawo i już drogą szutrową jedziemy zgodnie ze wskazaniami mapy, do Paprotek. Droga bardzo piaszczysta. Ja po wyjeździe nad morze trasą pieszą :) czuję respekt przed piaszczystą drogą - moje szosówki nie radziły sobie z tonami piachu. Teraz ja i Młody jedziemy na oponach terenowych. Nabieram coraz większej pewności - bez problemu jadę z sakwami po piachu! Młody ma sakwy Kellys - straszna tandeta, nadają się tylko na śmietnik. Przekonam się o tym bardzo dobitnie w ciągu następnych kilku dni. Rozginają się haczyki na których są zamocowane do bagażnika. Spadają. Zanim je ponownie zamocujemy przeżywamy atak much, u nas zwanych "ślepakami". Ukąsiły mnie trzy. Okropne! Na lewej nodze mam wielkie czerwone koła, które strasznie pieką i swędzą. Sakwy w tym dniu i w ciągu kolejnych dni wyprawy będą spadać regularnie :(
W Paprotkach moja intuicja nawigatora zawodzi mnie. Wydaje mi się, że odbijam prawidłowo, zgodnie ze wskazaniem mapy, a jednak mylę się. Zamiast w prawo odbijam w lewo i ze zdziwieniem stwierdzam, że dojechaliśmy do Kleszczewa, zamiast do Miłek. Jechaliśmy oczywiście drogą polną. W terenie jest o wiele więcej dróg szutrowych niż na mapie i jak tu skręcić w tą właściwą :) Nie ma jednak tego złego - w Kleszczewie zatrzymujemy się na moment nad Jeziorem Wojnarowo. Ja jem kanapkę, a Młody podobno nie jest głodny.
Z Kleszczewa już asfaltem - drogą Nr 63 jedziemy do Staświn. Tu odbijamy w drogę do Lipowego Dworu. Jeszcze asfaltem dojeżdżamy do Siedlisk i Kruklina. Stąd już zaczyna się szutr. Jedziemy bardzo malowniczą drogą przez las wzdłuż Jeziora Kruklin. Byłoby bajecznie, gdyby nie ślepaki. Te okropne much atakują nas całą watahą. Na rozstaju dróg, niestety, ponownie się mylę... Jedziemy dalej wzdłuż jeziora zamiast odbić w prawo. Jak ja mogłam to przegapić! Ja jadąc w pojedynkę mogłabym błądzić, bo droga jest bajeczna, ale co myśli Młody...Zamiast do Kruklanek dojeżdżamy do Pieczonek i dopiero stąd do Kruklanek. Jedziemy asfaltem. W Kruklankach kolejna porażka nawigacyjna... Robimy pętelkę przez Brożówkę i wracamy do... Kruklanek :( Miejscowość urokliwa, co jednak nie zmienia faktu, że jestem gapą. Zamiast na Banie Mazurskie skręciłam na Suwałki... Dobrze, że się w porę zorientowałam. Może nie jestem do końca taką gapą nawigacyjną ;)
Bez przygód docieramy przez Jeziorowskie do Jeleńca. Jakoś udaje się nam odnaleźć drogę prowadząca nad Jezioro Gołdapiwo, przy której znajdują się ośrodki wczasowe. Namiot rozbijamy w Ośrodku "Świerkowa Skarpa". Jesteśmy zmęczeni, ale humory dopisują. Ładne miejsce, jezioro urokliwe, czegoż można chcieć więcej :) Namiot rozbijamy z dala od grupki namiotów zasiedlonych przez "Melomanów". Tak naszych dalszych sąsiadów nazwał Młody. Nazwa w pełni zasłużona i adekwatna - sama nie wiem do której słuchali głośno muzyki, a później były śpiewy solo damskie i takie tam :) Ale co tam, są wakacje, Mazury, piękna pogoda, szkoda czasu na sen :)


Kategoria wyprawy


komentarze
Basik
| 05:17 poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | linkuj Ja mam sakwy Ortlieb, są rewelacyjne. Młody dostanie takie sakwy sakwy na urodziny:) Połknął bakcyla i mówi, że będzie jeździł. Oby ze mną :)
Misiacz
| 20:37 niedziela, 4 sierpnia 2013 | linkuj P.S. Takich ryczących do rana "melomanów" na pewnym włoskim campingu zwinęli do aresztu carabinieri za zakłócanie wypoczynku normalnym turystom, kiedy uwagi obsługi nie poskutkowały.
Misiacz
| 20:34 niedziela, 4 sierpnia 2013 | linkuj Kellys faktycznie robi tragiczne sakwy, oddałem do sklepu, nie było sensu nawet reklamować tego g..., które jest g...z założenia. Jeśli tak podróżujecie, czas na Crosso lub Ortlieb''y.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa baczy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]