W tempie rekonwalescenta :)
-
DST
72.57km
-
Czas
03:12
-
VAVG
22.68km/h
-
VMAX
38.90km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wprost z Jaszczura trafiłam do lekarza. Tak to czasem bywa, raz na wozie, raz pod wozem, a może pod rowerem :) Infekcja sama nie przeszła. Pięć dni aresztu domowego :( Przed Jaszczurem gnałam z obowiązkami domowymi i służbowymi, aby wszystko ogarnąć przed wizytą Jurka i wyjazdem na maraton, że o rowerze mogłam tylko pomarzyć.... Z maratonu wprost do lekarza i o rowerze też mogłam tylko pomarzyć. Zresztą infekcja to nic takiego. Odezwała się moja ulubiona lewa nerka. Mam nadzieję, że nie zrobi mi takiej niespodzianki, jak w kwietniu i nie będę musiała zostać w domu.... Nie ma co marudzić i biadolić. Dzisiaj się udało. Po raz pierwszy od niepamiętanych czasów poleciałam na rower. Nic nie szkodzi, że jechałam w tempie rekonwalescenta :)
Zrobiłam standardowe kółeczko - nad stawami, ścieżka i dom na skrót :) Ależ było fajnie :))))
Kategoria Po pracy