Popiołu na głowę
-
DST
100.51km
-
Czas
03:54
-
VAVG
25.77km/h
-
VMAX
36.83km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Popiołu na głowę! Jakie to szczęście, że z każdym dniem bliżej Popielca!
Czy ja mam fizjonomię gwiazdy medialnej?! A może błysk fleszy, wywiady w lokalnych mediach,... może tak właśnie powinno wyglądać moje życie, życie rowerzystki... ;) Ach... Założę niebieski garniturek BBT i będę błyszczeć, udzielać wywiadów, rozdawać uśmiechy i autografy... Będę gwiazdą!!! Ach... :)))
Baśka!!!! Wróć na ziemię!!!!
- Ok, ok... ale od początku :)
Wczoraj od redagowania wpisu na bs o rowerowej pokorze oderwał mnie telefon. Dlaczego zawsze dzwoni w najmniej odpowiednim momencie...
- cześć Basiu, Włodek.
Jak miło usłyszeć znajomy głos szefa lokalnej grupy rowerowej.... Co takiego?! Czy może podać mój numer redaktorowi rodzimego tygodnika?! Bo, co?!!! Wytypował mnie do miana "człowiek roku w kategorii rowerowej", czy coś takiego... Czy to żart?! Ok, niech poda.
Kolejny telefon.
- Tak, słyszałam, jest mi bardzo miło, dziękuję za uznanie i przepraszam, nie zgadzam się pretendować do tak zaszczytnego tytułu :)
- Może w takim razie artykuł o starcie w BBT?
Pan redaktor nie poddaje się łatwo. Hmm.... Pomyślę, jesteśmy w kontakcie...
Pan redaktor idealnie wstrzelił się w sytuację. Ja piszę o rowerowej pokorze, a tu taka propozycja. Mogę mieć swoje 5 minut na szczycie :) Dobrze, że podchodzę do siebie i swego rowerowania z dystansem. Pierwszy start w BBT i od razu takie zainteresowanie. Śmiać się, czy płakać? Mimo wszystko wzięłam zimny prysznic.
Rano uprzedzając pana redaktora zadzwoniłam pierwsza i po raz kolejny dziękując za zainteresowanie moim startem w BBT, uprzejmie odmówiłam udzielenia wywiadu. Artykułu nie będzie i po sprawie.
A potem pogoniłam na rower. Nareszcie asfalt był suchy i mogłam przewietrzyć Speca. Zamierzałam zrobić kółeczko przez Czemierniki z małym załącznikiem po wojewódzkiej, aby przejechać setkę. Dojechałam do skrzyżowania, na którym odbijam na Czemierniki i porażka. Muszę zmienić plany. Droga w kierunku Czemiernik jest posypana na grubo solą, asfalt jest mokry, spod kół bryzga coś czarnego. Wracam tą samą drogą na wojewódzką. Gdy dojeżdżam do wojewódzkiej licznik pokazuje 36 km. Dokręcę do setki po wojewódzkiej, gdzieś odbiję, gdzieś skręcę. Do 61 km jedzie się fajnie. Wiatr jest sprzyjający. Zawracam w kierunku domu. Pozostało tak niewiele...
Mam niekorzystny wiatr. Chyba się wzmógł. Jadę, jadę, jadę... Zaczynam żałować, że nie zabrałam ze sobą batonika. Czuję, że zaczyna spadać mi cukier. Zeszło ze mnie powietrze, to mało powiedziane. Zaczynam odpływać. Chowam ambicje do kieszeni. Dzwonię do Młodego, proszę, aby podrzucił mi coś słodkiego, bo nie wiem, czy dojadę do domu... Pozostało tylko 8 km do domu i do setki. Pokonuję około 2 km i przyjeżdża Młody ze słodkim zaopatrzeniem. Zjadam snikersa, dwa kawałki świątecznego ciasta z kremem i... teraz dojadę :) Nie pozwalam Młodemu zapakować roweru do auta. Mimo wiatru w twarz jedzie mi się dobrze. Wymęczyłam setkę :)
Potem pogoniłam... autem na zakupy. A po powrocie rozsiadłam się przy komputerze. Zaglądam na swój blog chcąc przelać gwiazdorsko-rowerowe wspomnienia na wirtualny papier i co widzę?! Poetycki komentarz Malarza! Malarz napisał o mnie/dla mnie wiersz!!! Czyżby moim przeznaczeniem był błysk fleszy, wywiady, czyżbym miała stać się rowerową muzą rowerowych poetów?! Ach... :)
Baśkaaaa!!!! Opamiętaj się kobieto!!!! Weź zimny prysznic!!! Popiołu na głowę!!!
Ach, gwiazdą być... :)
Baśkaaaa!!!!!
Ps
Dzisiaj tak z przymrużeniem oka ;) Najważniejsze to podchodzić do siebie z dystansem, potrafić żartować z siebie i śmiać się z dowcipów, których jesteśmy bohaterami :)
A tak całkiem serio - jeszcze raz dziękuję Malarzowi za wyjątkowy komentarz :)
Kategoria Po pracy
komentarze
W termo - kubku kawusię - ale też za dużo nie wypiłam ...
L
Ja lubie cyferki i jak widzę twoje to mi ciarki chodza po ciele :)
Pisalem już wielokrotnie Jesteś Wielka :)
Malarz to "nasz" wieszcz a Ty jego Marylą ! ;-)