Dolina Viñales
-
DST
65.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jesteśmy w Dolinie Viñales. Valle de Viñales to dolina położona w górach Sierra de los Órganos, w
zachodniej części Kuby, w prowincji Pinar del Río. Stanowi obszar parku
narodowego. W roku 1999 wpisana została na listę
światowego dziedzictwa UNESCO. Większość doliny pokrywają czerwone żyzne
gleby, na których uprawiany jest tradycyjnymi metodami, przy użyciu
ciągniętego przez byka pługa, najlepszej jakości tytoń.
Ukształtowanie terenu jest wynikiem tysięcy lat rzeźbienia przez naturę
niesamowitych krajobrazów w skałach wapiennych, powstałych w okresie
jury. Podziwiać tu można góry, pofałdowane tereny zielone,
kotlinki, skaliste wzniesienia i przystosowane do zwiedzania jaskinie.
Najciekawsze z nich to to Cuevas del Indio, którą częściowo zwiedza się z
łodzi, a także Gran Caverna de Santo Tomas, której
osiem
Biwak rozbiliśmy w urokliwym miejscu - na leśnej polanie na wzgórzu z widokiem na Mogotes – bajeczne skalne ostańce będące częścią
pasma górskiego Sierra de los Órganos.
Kontynuujemy naszą podróż urokliwą wyboistą, piaszczystą drogą. Do Viñales pozostało jedynie kilkanaście kilometrów.
Zatrzymujemy się w dolinie, aby zwiedzić fermę.
Naszym przewodnikiem jest przesympatyczny, uśmiechnięty młodzieniec :) Oprowadza nas po gospodarstwie.
Po raz pierwszy widzę w naturalnych warunkach krzewy kawy,
kakaowca
A to już owoc gwiaździsty. Dostaliśmy kilka takich owoców. Mają słodkawo-kwaśny smak.
Nie pamiętam, jak nazywają się te owoce,
\
ich nasiona, mogą zastąpić czerwona pomadkę
Drzewo cynamonowe
Bazylia
Nasz przewodnik zdradza nam tajemnice prażenia kawy :)
Jedziemy wśród plantacji tytoniu.
Jedziemy wąską, krętą drogą. Jest pięknie.
Samo miasteczko Viñales nie zachwyciło mnie. Jest pełne turystów. Na chwilę zatrzymaliśmy się na rynku. Robi się późno i dlatego rezygnujemy ze zwiedzania jaskiń. Zaczynamy powrót do Hawany.
Z Viñales kierujemy się do miasta La Palma. Jestem zauroczona mijanymi domami
A tę fotkę zrobiłam z myślą o Marzence/Kocie. Niemalże spadłam z roweru, gdy zobaczyłam to różowe cudeńko. Dom wyglądał, jak domek dla lalek :)
Kubańczycy gustują w różu :)
Do La Palmy docieramy po zmierzchu.
Jemy kolację w miejscowej restauracji. Zaczyna padać ulewny deszcz i gaśnie w całym mieście światło. W restauracji przeczekujemy nawałnicę. Wyjeżdżamy z miasta w zupełnych ciemnościach. Kilkanaście kilometrów za La Palmą, z dala od domostw, w lesie rozbijamy namiot.
Kategoria Kuba 2018