Powroty...
-
DST
53.93km
-
Czas
02:05
-
VAVG
25.89km/h
-
VMAX
32.52km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powroty są bardzo trudne. Gdy czytam swoje wcześniejsze wpisy zastanawiam się, czy znam tę rowerzystkę, czy to naprawdę ja? Czy to ja kręciłam niedzielne setki? Czy jeszcze wrócą takie niedziele?
Moja ostatnia w ogóle niespektakularna wyprawa wzdłuż Dunaju spowodowała, że czuję się jakbym narodziła się na nowo. W minionym tygodniu nie byłam na rowerze. Leczyłam powyprawowe przeziębienie i pisałam relację. Pisanie bardzo mnie wciągnęło. Pozostały mi do opisania ostatnie trzy dni jazdy i dwa dni pobytu w Budapeszcie. Dzisiaj także z trudem oderwałam się od klawiatury komputera. Najnormalniej w świecie nie chciało mi się iść na rower! Blogowa proza zawładnęła mną zupełnie. Po południu cykloza wzięła górę nad pisaniem. Jadę! I stało się. Po pierwszych młynkach w głowie mi się nie mieściło, jak mogłam tyle wytrzymać bez roweru! Lubie rower pod każdą postacią. Wyprawy z sakwami są na pierwszym miejscu, jednak i takie najzwyczajniejsze kręcenie kółeczek szosówką też jest super. Rower, rower, rower!!!
Moja wojewódzka jest w remoncie, wygląda strasznie. Chciałam tak tylko pokręcić się po okolicy. Dawniej pojechałabym wojewódzką, a dzisiaj wybrałam alternatywne kółeczko przez Radzyń. Na leśną ścieżkę było za późno. Korzystam z ostatnich dni urlopu, więc może jutro także wybiorę się na rower :)
komentarze
Pozdrawiam! :)