Maj, 2013
Dystans całkowity: | 488.89 km (w terenie 30.00 km; 6.14%) |
Czas w ruchu: | 16:18 |
Średnia prędkość: | 22.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.00 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 61.11 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
Przedsmak przygody
-
DST
35.00km
-
Teren
30.00km
-
Temperatura
25.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejne wagary! Tym razem na Mazurach, a dokładnie w Pieckach k. Mikołajek. Jak wagary to oczywiście w wydaniu rowerowym ;)Tym razem zabrałam ze sobą swój rower.
Jak dobrze znowu tu być... Wszystko zaczęło się rok temu... Zauroczyłam się szutrowymi, leśnymi mazurskimi drogami.
Dziś wybraliśmy się na wycieczkę dookoła Jeziora Mokre. Start w Pieckach. Polną drogą biegnąca przez pola i las dojechaliśmy do miejscowości Cierzpięta. Tu zaczęliśmy naszą pętelkę. Jechaliśmy przez Mazurski Park Krajobrazowy Rezerwat Zakręt. Atrakcje były większe niż na Harpaganie. Ścieżka, którą jechaliśmy "usłana" była drzewami powalonymi przez ubiegłoroczną burzę. Rowery w rączki, w górę i przez leżący pień drzewa - jeden, drugi, trzeci... No, może skończyło się na piątym pniu. Zabawy było co nie miara :) W nagrodę zatrzymaliśmy się na urokliwej śluzie pamiętającej czasy przedwojenne. Śluza jest łącznikiem między Jeziorem Mokre, a Jeziorem Krutyńskim. Kolejny przystanek na równie urokliwym pomoście wdzierającym się w głąb jeziora. Mały "skok w bok" i odwiedziliśmy jezioro dystroficzne. Podobno na jego brzegach rośnie rosiczka, ale niestety nie udało mi się jej wypatrzeć :( Cały czas jechaliśmy urokliwą drogą, przechodzącą w dróżkę i ponownie przechodzącą w drogę. Czasem droga biegła wysoką skarpą nad jeziorem. Pięknie, urokliwie, nieziemsko... Przed miejscowością Zgon na moment wyjechaliśmy na drogę asfaltową. Ponownie wjechaliśmy w leśną szutrową drogę i przez Ładny Lasek, Uklankę, Cierzpiętę wróciliśmy do Piecek. W Uklance zatrzymaliśmy się na mostku, by podziwiać mazurski mini wodospad.
To był wyjątkowy dzień i wyjątkowa wycieczka. Pozwoliła poczuć przedsmak letniej przygody. Wracam na Mazury na przełomie lica i sierpnia, by stąd wyruszyć na włóczęgę po Suwalszczyźnie :)
A jutro kajaki i spływ Krutynią :)
Kategoria Dalej od domu
Zygzakiem
-
DST
52.22km
-
Czas
02:13
-
VAVG
23.56km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po tygodniu bez roweru chciałam pojechać nie za daleko, ale intensywnie - powalczyć o średnią! Po południu wiatr ucichł i rozpogodziło się. Wybrałam przydomowe kółeczko z dystansem około 45 km. Zapowiadało się dobrze. Na pierwszych kilometrach udało się kręcić do 30 km/h, a z małej górki - 39/h. Nagle telefon i ... jak się rozwinęłam to gadałam przez około 10 km. Na 26 km kolejna niespodzianka. Z bocznej drogi na drogę główną, którą jechałam nadrabiając średnią ;) wybiegły dwa czworonożne spowalniacze - owczarek i mały kundelek. Ja boję się psów! Pieski biegły sobie grzecznie, a ja w stosownej odległości jechałam za nimi też grzecznie i bardzo wolno. Cóż mogłam zrobić?! Zmiana planów i powrót do domu tą samą trasą urozmaiconą mnóstwem zakrętów.
Miało być intensywnie i kółeczko, a wyszło jak zwykle i zygzakiem :)
Kategoria Po pracy
Cykloza górą!!!
-
DST
102.31km
-
Czas
04:23
-
VAVG
23.34km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Choruję na dwie przewlekłe i prawdopodobnie nieuleczalne choroby - totalny brak wolnego czasu, zwany również pracoholizmem (od tak dawna, że nie pamiętam od kiedy) i cyklozę (od wiosny 2006 r.). Wczoraj zmógł mnie pracoholizm, ale dziś cykloza była górą! Pogoda sprzyjała - było słonecznie i bezwietrznie. W takich warunkach wirus cyklozy szaleje! Pognał mnie nad jezioro, ale było mu mało, więc... kolejne jezioro. Jeszcze było mu mało! Przetestował nowe trasy. Urokliwe, dużo lasów, mało aut. Tak, dziś cykloza była górą, zmogła mnie doprowadzając do pozytywnie zaskakującej średniej prędkości :)
Kategoria Po pracy
Samotnie
-
DST
56.33km
-
Czas
02:36
-
VAVG
21.67km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszy rowerowy spacer wybrałam inną trasę przydomowego kółeczka. Pola, lasy... pięknie! Uśmiechniętych Rowerzystów nie spotkałam. Jechałam samotnie walcząc z bocznym wiatrem.
Kategoria Po pracy
W drużynie raźniej!
-
DST
54.22km
-
Czas
02:18
-
VAVG
23.57km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ależ miałam sympatyczną przygodę :) Nie mając zbyt dużo czasu na rower wybrałam wczorajszą trasę, takie małe przydomowe kółeczko. Po pokonaniu dystansu około 30 km minęłam dwóch rowerzystów jadących na szosówkach w przeciwnym kierunku. Wymieniliśmy uśmiechy. I gdy tak sobie jechałam w swoim terenowym tempie doścignęli mnie ci Uśmiechnięci Rowerzyści :) Oczywiście wyprzedzili mnie, ale ja tak łatwo się nie poddaję. Trochę przyspieszyłam, panowie kilka razy obejrzeli się do tyły, po czym chwilę na mnie poczekali (byłam tuż za nimi) i zaproponowali wspólna jazdę. Był to tata z synem. Syn jechał pierwszy, ja za nim, a tata zamykał peleton. Jechaliśmy razem około 4 km. To była jazda! Wskazania licznika 30 - 37 km/h! Oni na szosówkach, a ja na mocarnych terenowych oponach! Dałam radę. Gdy rowerzyści skręcili na swoją ulice, ja pomknęłam dalej w tempie... terenowym :) Pożegnaliśmy się mówiąc "Do następnego razu". W drużynie raźniej jechać, a na pewno szybciej ;)
Kategoria Po pracy
Powroty...
-
DST
54.22km
-
Czas
02:25
-
VAVG
22.44km/h
-
VMAX
29.00km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót do pracy po wagarach jest bardzo trudny, ale powrót do rowerowania bardzo przyjemny. Dziś nareszcie mogłam sobie pozwolić na małe przydomowe kółeczko :)
Kategoria Po pracy
Szczecin w strugach deszczu :)
-
DST
80.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po szkoleniu wybrałam się na wagary do Szczecina. A jak wagary, to tylko w wydaniu rowerowym :) Znajomi zaproponowali wypad do Niemiec i oczywiście wyposażyli w rower. Wprawdzie miało padać, ale kto by się tym przejmował. Mijaliśmy miejscowości (m. in. Bobolin, Warnik), których nazwy znałam dotąd tylko z blogów innych szczecińskich znajomych (pozdrawiam Misiaczów!)
Celem naszej wyprawy było jezioro w miejscowości Pampow. Jechaliśmy zataczając bardzooo... duże kółeczko, bo znajomi chcieli pokazać gościowi jak najwięcej. Nie poskąpili mi też innych atrakcji, łącznie z próbą nauki pływania w jeziorze :)
W drodze powrotnej dopadła nas ulewa. Nie muszę pisać jakie miałam wejście do hotelu, tym bardziej, że na ulicy gdzie się znajduje jeszcze nie padało. To była wyjątkowo udana wycieczka.
A następnego dnia w mokrych adidasach zwiedzałam Szczecin i też... dopadła mnie ulewa :) Dodam, że do domu wracałam w służbowych szpilkach, bo adidasy po dwóch kąpielach odmówiły posłuszeństwa ;)
Moje wagary były bardzo udane. Szczecin to piękne miasto, a szczeciniacy to wyjątkowi znajomi. Pozdrawiam serdecznie szczecińskich znajomych, dziękuję za gościnność, miłe towarzystwo i wspólne rowerowanie!
Kategoria Dalej od domu
Dla przypomnienia...
-
DST
54.59km
-
Czas
02:23
-
VAVG
22.90km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio żyję na walizkach. Kolbudy, Połczyn, a w niedzielę jadę do Jastrzębiej Góry... Wczoraj w nocy wróciłam z Połczyna i wypadało przed kolejnym wyjazdem zrobić małe przydomowe kółeczko dla przypomnienia do czego służy rower :)
Kategoria Po pracy