Październik, 2014
Dystans całkowity: | 802.93 km (w terenie 100.00 km; 12.45%) |
Czas w ruchu: | 36:20 |
Średnia prędkość: | 22.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.20 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 72.99 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
Gonię, pędzę, lecę, a może uciekam
-
DST
80.85km
-
Czas
03:12
-
VAVG
25.27km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miało być standardowe średnie kółeczko. Dzisiejszy wolny dzień wykorzystałam na służbowe pisanie i szaleństwa kulinarne. Młodzież zajęła się porządkami, więc pozwoliłam sobie na rowerowe małe co nie, co. Wyjechałam około godz. 14.30. W planach miałam tylko średnie kółeczko, bo przecież została mi jeszcze do zrobienia polewa na ciasto i pranie. Jak zwykle goniłam, pędziłam, leciałam, bo przecież została mi jeszcze do zrobienia polewa na ciasto i pranie :) Niestety włączył mi się szwendacz i wyszło, jak zwykle :) Wróciłam do domu wieczorową porą :) A może ja uciekam?
Kategoria Po pracy
:)
-
DST
55.14km
-
Czas
02:16
-
VAVG
24.33km/h
-
VMAX
34.60km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny wieczorny spacer. Lubię gnać rowerem w ciemność :)
Tradycyjnie i standardowo wykręciłam średnie kółeczko.
Kategoria Po pracy
Nocny szwendacz
-
DST
60.29km
-
Czas
02:26
-
VAVG
24.78km/h
-
VMAX
34.90km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Włączył mi się nocny szwendacz. Podobno na tą przypadłość zapadają najczęściej mężczyźni z tą różnicą, że im się włącza szwendacz pieszy, a mi się włączył szwendacz rowerowy. Tym razem nie mogłam wykręcić się z domu po angielsku. Wczoraj obiecałam Młodemu makowce. Jak obietnica, to obietnica. Upiekłam makowce i pognałam na rower. Dojeżdżając do skrętu na ścieżkę pomyślałam, czemu nie - ganiam nocą na maratonach po obcych lasach, pogonię i po swojej ścieżce. Przyznam, że około 7 kilometrów po lesie, w pojedynkę, nawet po asfaltowej ścieżce, działa na wyobraźnię :)
Kategoria Po pracy
Nocny marek
-
DST
55.09km
-
Czas
02:18
-
VAVG
23.95km/h
-
VMAX
31.50km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu mamy piękną złotą jesień. Rano termometr wskazywał 3 stopnie na minusie, ale gdy wracałam z pracy było 11 stopni na plusie. Dzień był pogodny i słoneczny. I jak tu nie wyrwać się na rower. Zakręciłam się po domu i jak to mówią "wykręciłam się po angielsku" - niezauważona pognałam na rower. Temperatura była jeszcze przyjemna, bezwietrznie - idealne warunki na rowerowy spacer. To nic, że zaczynało zmierzchać.Zaczynam dostrzegać coraz więcej plusów wieczornych wypadów na rower. Wieczór sprawia, że problemy dnia codziennego w ciemnościach stają się mniej wyraziste. Cisza, spokój, ciemności i tylko smuga światła wskazująca prawidłowy kierunek. A jeszcze kilka lat temu bałam się ciemności. I co ze mnie wyrosło :) Prawdziwy nocny marek.
A dzisiaj wykręciłam moje średnie treningowe kółeczko.
Kategoria Po pracy
Dziewiąteczka z przodu :)))
-
DST
72.48km
-
Czas
03:04
-
VAVG
23.63km/h
-
VMAX
33.20km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziewiąty tysiączek w tym sezonie. Super! Cieszy tym bardziej, że to najprawdopodobniej ostatnia nowa cyferka z przodu w tym roku.
Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny. Temperatura zachęcała do rowerowego spaceru i wiatr był znośny. Wszystko na plus. Jednak to już późna jesień. Powietrze jest nie rześkie, a ostre. Gdy wyjeżdżałam z domu było 5 stopni na plusie, a gdy wróciłam około godz. 17.00 było zdecydowanie chłodniej i niestety zmierzchało.
A dzisiaj chcąc wykorzystać rowerową pogodę oraz chwilę wolnego czasu pognałam na ścieżkę do lasu. Tym razem przejechałam całą ścieżkę i wróciłam do domu krótszą trasą.
Kategoria Po pracy
Morsowej temperatury cd ;)
-
DST
60.38km
-
Czas
02:41
-
VAVG
22.50km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słońce prowokowało do wyjścia na rower, ale jak była zimnica, a do tego ten wiatrzysko. Zaiste, przyjdzie mi się przyzwyczaić do Morsowych temperatur :)
Dzisiaj powieliłam wczorajsze kółeczko.
Kategoria Po pracy
Morsowa temperatura
-
DST
60.31km
-
Czas
02:34
-
VAVG
23.50km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słońce prowokowało do wyjścia na rower, ale jakaż była zimnica. Trzeba powoli przyzwyczajać się do Morsowych temperatur ;)
Pojechałam standardowo i tradycyjnie - początek kółeczka, ścieżka (1/2) i dom na skrót :)
Kategoria Po pracy
ERnO HARPAGAN-48. Lipusz 17-19.10.2014r.
-
DST
169.33km
-
Teren
100.00km
-
Czas
09:32
-
VAVG
17.76km/h
-
VMAX
44.20km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
2. godz. 07.43 - pkt.17; waga - 5
3. godz. 08.46 - pkt. 13; waga - 4
4. godz. 09.45 - pkt. 14; waga - 4
5. godz. 10.42 - pkt. 20; waga - 5
6. godz. 11.35 - pkt. 8; waga - 2
7. godz. 12.28 - pkt. 12; waga - 3
8. godz.13.02 - pkt.16; waga - 4
9. godz. 13.51 - pkt. 6; waga - 2
10. godz. 14.31 - pkt. 10; waga - 3,
11. godz. 15.45 - pkt. 18; waga - 5
12. godz. 16.49 - pkt. 9; waga - 3
13. godz. 17.35 - pkt. 15; waga - 4
META - godz. 17.53
waga punktów - 47
Kategoria Maratony
Jechać na świeżości :)
-
DST
10.80km
-
Czas
00:25
-
VAVG
25.92km/h
-
VMAX
31.20km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszystko wskazuje na to, że tym razem się uda!!! :))) Jadę na Harpagana!!! :))))
Jak to brzmi??? CUDOWNIE!!!! Ależ się cieszę :))))
Wiosną moja ulubiona lewa nerka pokrzyżowała mi plany startowe. Plany startowe, jak to brzmi!!! CUDOWNIE??? Pominięcie tego kultowego maratonu na orientację byłoby ciężkim grzechem rowerowym. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko jechać do Lipusza :)
A dzisiaj, tylko tak na moment wyskoczyłam ciemną nocą na rower. Jurek powiedział, że dobrze jest "Jechać na świeżości". Jurka trzeba słuchać i dlatego u mnie tym razem świeżości będzie dostatek ;)))
Kategoria Trening
Gdzie oczy poniosą
-
DST
105.69km
-
Czas
04:40
-
VAVG
22.65km/h
-
VMAX
32.30km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie miałam planu dokąd pojadę. Ot, tak chciałam popedałować, gdzie oczy poniosą. Pogoda prowokowała do dłuższej wycieczki. A te kolory jesieni..... jak z bajki. Zaczęłam standardowo trasą treningowego kółeczka.
Lubię tą trasę. Droga lokalna, ruch praktycznie zerowy, a widoki urocze - lasy, pola. Chciałam nacieszyć się TĄ chwilą, spokojem, ciszą,.... życiem. Odwiedziłam swoje ulubione miejsce - Jezioro Czarne. Jadąc skręciłam w leśną drogę.
Jaka cisza i spokój. Tego szukałam.
Nad jeziorem kilka aut, przyczepy campingowe. Nie tylko ja lubię to miejsce.
Po drodze mijałam również zaparkowane auta, zapewne grzybiarzy lub leśnych piechurów. Dawno nie byłam w Libiszewie. To mała osada położona wśród lasów, oddalona jedynie o kilometr od Jeziora Czarnego.
Jakie zmiany - dworek agroturystyczny wyremontowany, nowa altana, pięknie.
Tylko zwierzaki w libiszewskim zoo, jakby te same, a może to już następne pokolenia.
Nie byłam tu kilka lat.
Z Libiszewa leśną drogą nad stawami pojechałam do Białki.
Nad Jeziorem Białym tylko kilka aut, nieliczni spacerowicze na deptaku, wędkarze w łódkach na jeziorze. Jesień.....
Zajrzałam jeszcze na ścieżkę. To nic, że byłam tu wczoraj i może będę jutro, lub po jutrze..... Lubię to miejsce.....
Kategoria Wycieczki