Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:1066.57 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:09
Średnia prędkość:23.20 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:71.10 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Dzień Spotkań

  • DST 19.11km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 kwietnia 2014 | dodano: 05.05.2014

To już dziś. Wyjeżdżamy do Mysłakowic. Planowaliśmy wyjechać z domu bladym świtem o godz. 5.00, ale zaspałam i wyjeżdżamy z półtoragodzinnym opóźnieniem. Jedziemy rodzinnie - Sławek, Młody i ja. Na aucie dwa rowery - Młodego i mój. Jest dobrze. Dzień zapowiada się pogodny. Młody lokuje się na przednim fotelu. Ja zajmuję tylną kanapę. Zabrałam jaśka i koc z polaru. Trochę drzemię. Zatrzymujemy się w Dęblinie. Kupujemy wodę, napój i coś słodkiego na podróżne śniadanie. Podróż przebiega spokojnie. W okolicach Wrocławia, na zjeździe do Michałowic spotykamy się z Jackiem. Przedstawiam go swoim mężczyznom. Dotychczas znali się wyłącznie ze słyszenia. To takie niesamowite spotkać kumpla ze szkoły po około 21 latach. Na pożegnanie Jacek dostaje od nas ciasto mojej produkcji.
Jedziemy dalej. Mijamy łany rzepaku. U nas w porównaniu z tym co widzę zza szyby samochodu, są jedynie poletka rzepaku. Mijamy Strzegom. Jest coraz bliżej. Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę w Jeleniej Górze. I.... Dojeżdżamy do Mysłakowic! Z łatwością odnajdujemy gospodarstwo agroturystyczne "Monika". Gdy się meldujemy dzwoni Jurek z informacją, że już jadą.
Rozpakowujemy rzeczy. Młody odpoczywa, a ja ze Sławkiem jedziemy rowerami na rozpoznanie terenu. Dojeżdżamy do Łomnicy, a stąd do Jeleniej Góry i wracamy trasą, którą wcześniej pokonaliśmy autem. Przyjeżdżają Jurek z Beatką. Rozmawiamy o rowerach, maratonie, czynnym wypoczynku.... Jest bardzo miło. W tle pobrzękuje telewizor. Jest emitowany musical Mamma Mia. Co raz spoglądam w ekran. Bardzo lubię ten musical, przywołuje w mojej pamięci wyjątkowe wspomnienia. Fabuła musicalu opowiada o spotkaniu po latach... Jak nic - Dzień Spotkań w rzeczywistości i na ekranie :) Życie pisze różne scenariusze. Kto wie kogo jeszcze spotkam z dawno niewidzianych znajomych i po ilu latach :)


Kategoria Wycieczki

Słońce, woda i zaskroniec

  • DST 96.16km
  • Czas 03:59
  • VAVG 24.14km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 kwietnia 2014 | dodano: 29.04.2014

Dzisiaj był urokliwy dzień - bezchmurne niebo, słońce, lekki wiaterek... Trudno w taki dzień zapanować nad cyklozą. Do 2 maja coraz bliżej, więc pomyślałam, że mięśnie popracują a i cała reszta będzie miała przyjemność.
Wybrałam się na wycieczkę nad Jezioro Obradowskie, po raz pierwszy w tym sezonie w stroju "na letniaka" i po raz kolejny w pomarańczowej czapeczce. Turlałam się leniwie w wycieczkowym tempie. Po co się spieszyć skoro jest tak przyjemnie - słońce grzeje, rzepaki kuszą słodkim zapachem... błogo...
Początkowo jechałam trasą treningowego kółeczka. Mijałam urokliwe domy ukryte w kwiatach...

... lasy...

Skręciłam na ścieżkę rowerową i przez kilkanaście kilometrów był tylko las, las i las... Minęłam dwóch rowerzystów jadących z przeciwnego kierunku. Nad jeziorem była cisza, spokój i pustka... byłam sama. Wylegliśmy ze Scottem na pomoście, on bardziej w pionie, ja bardziej w poziomie. Patrzyłam na niebo, leniwie płynące chmury. Zamknęłam oczy... Cieszyłam się chwilą... Pięknie....
Chciałam spojrzeć na jezioro. Delikatnie obróciłam się przez lewe ramię. Spojrzałam na pomost i... Obok mnie wygrzewał się na słońcu zaskroniec! Myślałam, że takie dźwięki wydaję tylko na widok myszy i psów.! Jednak nie znałam siebie! Aaa!!!...aa!!!... Uuuu!!! z większym akcentem na "A" :) Scott w garść i sprintem pomykałam przez kładkę. Zreflektowałam się przed ścieżką. Przecież to tylko zaskroniec! Wróciłam uzbrojona w aparacik fotograficzny. Mój bohater dalej pełzał po pomoście. Niestety fotki NIET - padła bateria, a telefon został w domu. Jaka ze mnie gapa :)))

P.s.
To mój ostatni kwietniowy wpis. Jutro chwila odpoczynku. Jestem z siebie bardzo dumna. W tym miesiącu, od 13 kwietnia, trenując przed maratonem pokonałam dystans ponad 1000 km. Super! :)))


Kategoria Wycieczki

Epilog serii treningowej :)

  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2014 | dodano: 26.04.2014

Dzisiejszą setką zakończyłam treningi przed Rudawską Wyrypą. Za tydzień będę dziarsko pedałować po Rudawach Janowickich.  Udziału w maratonie nie traktuję ambicjonalnie, raczej emocjonalnie. Chcę się spotkać rodzinnie z Jurkiem i jego żoną Beatką, którzy mieszkają na drugim krańcu Polski. Chcę poznać nowych zapaleńców rowerowych, miło spędzić czas, powalczyć ze swoimi słabościami i ... spełnić swoje kolejne marzenie maratonowe.
Okres przygotowań był dla mnie szczególnym czasem. Po "kamienistym leżakowaniu" dążyłam do jak najszybszego odzyskania sprawności rowerowej. Cieszył mnie każdy "trening", bez względu na pogodę. Choć, jak kiedyś napisałam, czy można nazwać treningiem 99% przyjemności i 1% obowiązku?
Wiem, że mam wielu przyjaciół i rowerowych znajomych, którzy będą trzymać za mnie kciuki :) Ich ciepłe myśli dodadzą mi sił i będą mnie niosły po rudawskich pagórkach :))) To przede wszystkim dla nich opisywałam na blogu swoje przygotowania. Pisałam w sposób humorystyczny, z przymrużeniem oka, licząc, że Oni, a także inni zaglądający na mój blog, będą się dobrze bawić i uśmiechać czytając wpisy. Znaczący udział w opisywaniu na wesoło moich zmagań z treningowymi kółeczkami miał mój druh ze szkolnej ławy - Jacek vel Jacunio vel Czasopochłaniacz vel Wymagający Trener :) To było niesamowite usłyszeć znajomy głos po około 21 latach. Dziękuję Ci Jacku za mobilizację na wesoło, za komentarze i do zobaczenia w Mysłakowicach. Dziękuje także pozostałym "komentatorom". Cieszy mnie to, że ktoś zagląda na mój blog, to bardzo miłe :)
Pozostał jeszcze opis udziału w Wyrypie. Wierzę, że nic nie stanie na przeszkodzie i 2 maja o godz.23.00 stanę na linii startowej maratonu w Łomnicy gm. Mysłakowice!
A kolejna seria treningowa już od połowy maja :)))



Wystrojona dwójeczka :)

  • DST 101.54km
  • Czas 04:10
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2014 | dodano: 26.04.2014

Kolejny dzień i kolejny trening, ale jakże inny. Dzisiaj miałam przejechać drugi tysiąc w tym sezonie! Można powiedzieć: "Każdy tysiąc jest pierwszy..." parafrazując słowa piosenki.

Na TAKĄ okazję wypadało ładnie się ubrać. A ja się nawet wystroiłam! Ubranko rowerowe, a na głowie kapelusik wyprawowy :) Dawno temu, a może całkiem niedawno :) mój kolega, z którego ekipą trochę jeździłam powiedział, że powinnam zmienić starą pomarańczową czapeczkę na COŚ eleganckiego.
Ależ ta czapeczka to mój znak rozpoznawczy, to cała ja! Jest ze mną od pierwszych rowerowych chwil...
Jednak... Skapitulowałam... W tym miesiącu kupiłam sobie nowe, bardzo eleganckie wyprawowe nakrycie głowy - KAPELUSIK . Może jeszcze kiedyś przyda się taki super modny drobiażdżek.
A, że dzisiaj był wyjątkowy dzień - na liczniku pojawiła się dwójeczka zamykająca serię treningowa przed Wyrypą - to się wystroiłam!!! Co tam, kto modnisi rowerowej zabroni :)

Radość była wielka! Scott poszedł w górę! :)))
A to taki mały żart :)))



Kategoria Trening

Chwila odpoczynku

  • DST 55.29km
  • Czas 02:23
  • VAVG 23.20km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 kwietnia 2014 | dodano: 25.04.2014


Kategoria Trening

Chwila odpoczynku

  • DST 55.34km
  • Czas 02:24
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 kwietnia 2014 | dodano: 24.04.2014

Zgodnie ze wskazówkami wymagającego trenera dzisiejszy trening był lajtowy :)
Ot tak, aby dar siodełka, ramy, dwóch pedałów i tejże samej ilości kółek wykorzystać minimalnie dając chwilę odpoczynku klaczce mechanicznej. Tak, tak, moja prędkość techniczna może powalić z kół nawet taki super-hiper rowerek... :) Przyznaję rację trenerowi :))))
Jakże ja mam dziękować Niebiosom za dar TAKIEGO trenera i TAKIEGO Sławka!!! Będę leżeć krzyżem w Kościele całą oktawę wielkanocną, ba nawet posty nakazane i nienakazane zachowywać, etc., etc.... ;)))


Kategoria Trening

Wymagający trener

  • DST 111.06km
  • Czas 04:45
  • VAVG 23.38km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 kwietnia 2014 | dodano: 23.04.2014

Zaczynam się gubić...Raz gada, jakby chciał nadrobić minione 21 lat i jest Czasopochłaniaczem odrywającym mnie od bieżącego zamieszczania wpisów. A dziś o godz. 10.23 pełna sms-owa mobilizacja - "Musisz wrócić z tarczą z Dzikiego Zachodu" - napisał. No cóż, Czasopochłaniacz stał się wymagającym trenerem. Nie miałam wyjścia.... Pedałowałam tym razem śpiewając: "wymagający trener la,la,lala,la..." O godz.17.17 kolejna mobilizacja. Dzwoni telefon. To ON!!! Bez żadnych ceregieli pyta "Sprawdzam, czy trenujesz" I jak się rozwinął.... "ile już przejechałaś, nie będę się za Ciebie wstydził na Wyrypie...." Ot, drugi Hołowczyc, pomyślałam. Jeszcze trochę, a będzie nadawał - teraz prosto 500 m, zakręt, przyspiesz trochę, dawaj, dawaj... No i jak tu nie szanować takiego trenera :))))
TRENERZE! Dzisiejsze fotki są prezentem dla Ciebie. Wiem, jak lubisz swojskie klimaty i jak za nimi tęsknisz na tym swoim Dzikim Zachodzie.




P.s.
Sprostowanie :)
We wpisie dotyczącym 16 kwietnia celowo zmieniłam tytuł filmu, w którym Irena Kwiatkowska śpiewała piosenkę o roztańczonych nogach. To był taki test na spostrzegawczość ;))))


Kategoria Trening

Tak niewiele trzeba...

  • DST 102.12km
  • Czas 04:22
  • VAVG 23.39km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 kwietnia 2014 | dodano: 22.04.2014

Kolejny dzień i kolejny trening. Choć, czy można nazwać treningiem jazdę na rowerze w taki ciepły i pogodny dzień. Przecież to 99% przyjemności, a tylko 1% obowiązku. Jadąc cieszyłam się pierwszym pięknym wiosennym dniem, każdą chwilą :)
Co z tego, że kręciłam kółeczko treningowe, że na pamięć znam trasę... Po raz kolejny przekonałam się, że tak niewiele trzeba, abym poczuła się szczęśliwa. Wystarczy rower, słoneczny dzień, śpiew ptaków, słodki zapach kwitnącego rzepaku....
Wspomnę jeszcze o moim cichym czworonożnym wielbicielu :) Ta mała bestyjka czeka na mnie i gdy przejeżdżam obok jego domostwa okazuje mi swoją sympatię :) Wybiega na drogę zupełnie bezgłośnie i biegnie za mną... Bardzo mnie lubi. Trudno jest mu się ze mną rozstać i zawrócić do domu :)


Kategoria Trening

Świątecznie

  • DST 101.69km
  • Czas 04:23
  • VAVG 23.20km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano: 22.04.2014

Po wyjeździe gości świętowałam na rowerze, a że to Święta Zmartwychwstania Pańskiego, szczególną uwagę zwracałam na przydrożne krzyże.
Niektóre są całkiem małe


Inne okalają drzewa...



Łączy je jedno - są zadbane i pięknie udekorowane



Kategoria Trening

Z Martynką :)

  • DST 8.18km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.83km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano: 22.04.2014

Przed zaproszonymi świątecznymi gośćmi odwiedzili nas bardzo mili goście - Martynka z rodzicami. Nie musieli mnie długo namawiać na krótki spacer :)