Wycieczki
Dystans całkowity: | 12034.95 km (w terenie 591.00 km; 4.91%) |
Czas w ruchu: | 479:14 |
Średnia prędkość: | 22.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.18 km/h |
Liczba aktywności: | 91 |
Średnio na aktywność: | 132.25 km i 6h 44m |
Więcej statystyk |
Delikatnie...
-
DST
20.36km
-
Temperatura
9.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szaleństwa rowerowe na najbliższe tygodnie mogę odłożyć do lamusa, ale delikatnie lekarz nie zabronił :)
Z delikatnością kojarzy mi się szkoła, więc pojechałam odwiedzić stare mury swego Liceum Ogólnokształcącego :)
Może jeszcze jedna fotka :)
A w głębi widać internat, bibliotekę i salę gimnastyczną.
Nic się nie zmieniło, jakby czas zatrzymał się w miejscu...
Może trochę historii... Moje LO mieści się w pałacu rodziny Czetwertyńskich. Pałac zbudowany został po 1840 r., a rozbudowany w latach 1872-1874 wg projektu Franciszka
Marii Lanciego. Właścicielem pałacu był ks. Włodzimierz Czetwertyński.
|
Kategoria Wycieczki
Nad jeziorami
-
DST
74.29km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:16
-
VAVG
22.74km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wspomnienia, wspomnienia...
Wycieczka do Czarnego Lasu przywołala w mojej pamieci mile wspomnienia, te odlegle i te całkiem bliskie. Sięgnęłam do swoich wpisów z wypraw do Szwajcarii, na Mazury i Suwalszczyznę oraz Włoch.
Szwajcaria była dla mnie wyzwaniem. To tu wszystko się zaczęło... Zdobyłam pięć dwutysięcznych przełęczy i dotrzymałam rowerowego kroku kolegom.
Wyprawa na Mazury i Suwalszczyznę była wyjątkowa, bo z moim synem. Nasze wieczorne rozmowy, żarty o dżemie, nocleg na świerkowej polanie w Stańczykach... Było niesamowicie.
A jeziora alpejskie we Włoszech były pięknym snem. Nocleg wśród brzózek w Aurano na zawsze zapisał się w mojej pamięci... Rozgwieżdżone niebo i tysiące świateł nad Jeziorem Maggiore. Jak w bajce. Wiem, że kiedyś tam wrócę...
A dzisiaj kontynuując wspomnień czar wybrałam się na wycieczkę nad jeziora - Obradowskie, Białe i Czarne. Pogoda nie zachęcała do wyjazdu, ale kto upartemu zabroni :) Założyłam dwie pary spodni, koszulkę termiczną, kurtkę narciarską i w drogę. Tak, tak trzeba zadbać o nerki i drogi moczowe :)
Niestety nie mogłam rozwinąć rowerowych skrzydeł, gdyż trasa nad Jezioro Obradowskie usiana jest zakazami, nawet po za terenem zabudowanym.
Ograniczając rowerowy temperament dotarłam do ścieżki rowerowej prowadzącej przez Lasy Parczewskie.
W ubiegłym roku ścieżka rowerowa została odnowiona. Położono nowy asfalt. I teraz wygląda tak...
A oto pierwszy cel mojej wycieczki :)
Do jeziora prowadzi kładka.
A to już jezioro...
Jezioro Obradowskie jest ukryte wśród Lasów Parczewskich. Jest to jezioro dystroficzne - niewielkie jezioro bezodpływowe charakteryzujące się obecnością w jego wodach kwasów humusowych, które wypływają z otaczających jezioro borowisk. Kwasy humusowe nadają wodzie charakterystyczną barwę i odczyn kwaśny. To się trochę wymądrzyłam :)))
Nad jeziorem byłam sama. Latem to miejsce tętni życiem, a dzisiaj było tak spokojnie i cicho... Tylko ja i mój Scott...
Ruszyłam dalej... Ścieżka biegnie na odcinku kilkunastu kilometrów. Jadąc nią nad Jezioro Białe zatrzymałam się przy pomniku postawionym w hołdzie partyzantom. Miejscowi nazywają go po prostu Pomnik Partyzantów...
A to już Jezioro Białe. Za kilka miesięcy na plaży nie będzie miejsca na rozłożenie ręcznika.... A dzisiaj zauważyłam tylko dwie pary spacerujące brzegiem.
Nad Jezioro Czarne pojechałam polną drogą biegnąca wśród stawów należących do miejscowego gospodarstwa rybackiego.
Stawy, las... pięknie...
A Jezioro Czarne.... też urokliwe :)
To była wyjątkowa wycieczka... Zapomniałam już jak tu jest pięknie... Ostatnio tylko mijałam znane mi miejsca. Pędziłam, gnałam... a dzisiaj zatrzymałam się...
Kategoria Wycieczki
Czarny Las
-
DST
38.69km
-
Czas
01:55
-
VAVG
20.19km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po niedzielnym kółeczku nerki spłatały mi kamienistego figla. Karetka, szpital i ... całe mnóstwo telefonów od przyjaciół i znajomych :) Mam wyjątkowych przyjaciół - wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Dziękuję Wam Kochani za troskę i całą masę telefonów z zapytaniami o zdrowie i życzeniami szybkiego powrotu do dobrej kondycji :)))
Dzisiaj po powrocie od lekarza okazało się, że mam powód do świętowania :))) A u mnie, jak to u mnie - zdrowa, czy chora świętuję na rowerze. Pojechałam do Czarnego Lasu. To tu ponad cztery lata temu spacerowałam ze swoja Przyjaciółką. Jej już nie ma. A ja od tamtego wiosennego spaceru nie byłam na Ścieżce Przyrodniczej w Czarnym Lesie. Przed bramą prowadzącą na ścieżkę znajduje się wielka altana. To tu świętowaliśmy zdaną maturę :)))
A to już mój Scott przed ścieżką :)
Nie poznawałam tego miejsca...
A ścieżka :) Nie udało mi się pokonać tego ogromnego błota. Zatrzymałam się - dosłownie i w przenośni - na środku wielkiej kałuży lądując po kostki w błocie :)))
Było ekstremalnie :)
Do domu wróciłam trasą nad stawami.
Kategoria Wycieczki