Kirgistan 2015r.
Dystans całkowity: | 1138.09 km (w terenie 871.06 km; 76.54%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 59.90 km |
Więcej statystyk |
W drodze nad Song Kul (dzień 11)
-
DST
65.07km
-
Teren
65.07km
-
Temperatura
37.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedziemy w kierunku Jeziora Song Kul. Dopadły mnie dolegliwości żołądkowe.... Czuję się fatalnie. Rysio nie zważając na moje protesty przywiązuje cienką linką mój rower do swego. Holuje mnie na przełęcz. Tu spotykamy parę Polaków mieszkających w Szwecji. Podróżują po Kirgistanie terenowym autem wspólnie ze znajomymi.
Zjazd z przełęcz był niesamowity - jakie serpentyny, a jakie widoki....
Kategoria Kirgistan 2015r.
Dzień 10
-
DST
50.24km
-
Teren
45.24km
-
Temperatura
38.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kirgistan 2015r.
Dzień 9
-
DST
89.62km
-
Teren
80.62km
-
Temperatura
39.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kirgistan 2015r.
Dzień 8
-
DST
64.80km
-
Teren
42.80km
-
Temperatura
37.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kirgistan 2015r.
Dżalalabad (dzień 7)
-
DST
5.87km
-
Temperatura
38.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kirgistan 2015r.
Toktogul (dzień 6)
-
DST
80.72km
-
Teren
61.72km
-
Temperatura
37.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Późnym popołudniem dojeżdżamy do miasta Toktogul, rezerwujemy na następny dzień transport do Dżalalabadu u Kirgiza o imieniu Toktogul, a wieczorem po zmroku rozbijamy namioty nad Jeziorem Toktogul.
Toktogul, Toktogul, Toktogul.... :)
A tak wyglądała nasza droga....
Kategoria Kirgistan 2015r.
Kirgiska gościnność (dzień 5)
-
DST
48.68km
-
Teren
48.68km
-
Temperatura
44.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień....
Jedziemy dalej w kierunku jeziora Toktogul. Zaraz po porannym starcie pasterze zapraszają nas na śniadanie. Smakuje wybornie. Świeże masło, śmietana, lepioszka, kumys... Na zawsze zapamiętam ten smak...
Dodam, że na kolację zaprosiła nas młoda Kirgiska, mama kilkorga pociech :) Chcieliśmy kupić od niej chleb - lepioszkę, a ona uraczyła nas ucztą.
Po drodze maluchy częstowały nas serowymi kulkami.
Kirgizi są bardzo gościnni.
A tak wyglądała nasza droga... Pięknie, przepięknie....
Kategoria Kirgistan 2015r.
Dzień 4
-
DST
38.70km
-
Teren
38.70km
-
Temperatura
38.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kirgistan 2015r.
Marokańskie klimaty (dzień 3)
-
DST
48.74km
-
Teren
48.74km
-
Temperatura
37.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedziemy dalej Kotliną Susamyru. Jest pięknie. Widoki są wręcz bajkowe. Jestem oszołomiona różnorodnością barw.... Daję upust swojemu temperamentowi - jak zahipnotyzowana powtarzam - jak pięknie, jak pięknie !!!!
Krzyś stwierdza, że podobnie jest w Maroku i dodaje - pewnie by ci się podobało.
Kategoria Kirgistan 2015r.
Kotlina Susamyru (dzień 2)
-
DST
97.76km
-
Teren
90.00km
-
Temperatura
37.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Budzę się około godz.6.00. Biorę prysznic. Kto wie kiedy znowu będę mogła zażyć takiego luksusu.
Idziemy na śniadanie. Czekają na nas prawdziwe rarytasy - chleb z masłem i dżemem, herbata.
Przy stole koledzy wpatrują się w ekran komórki Darka i chichoczą. Co znowu? Darek dostał e-mail od księdza prowadzącego misję - parafię w Dżalalbadzie, gdzie mamy nocować w przyszłą niedzielę. W ps. ksiądz napisał o obowiązywaniu szóstego przykazania i braku pokoi koedukacyjnych w prowadzonej przez niego placówce. YYYYY ???!!! No tak.... Choć ja jestem jedna, a ICH jest czterech do głowy mi nie przyszło, że na wyprawie nie obowiązuje szóste przykazanie!!! Koledzy już nie chichoczą tylko śmieją się. Czy z mojej miny?
Przed hostelem czeka na nas Norbert - Niemiec mieszkający od kilku lat w Biszkeku i zajmujący się turystyką w ogólnym znaczeniu. On swoim autem zawiezie nas na przełęcz Too Aszu (3586 m n.p.m.) skąd rozpoczniemy swoją rowerową włóczęgę po Kirgistanie.
Z Biszkekiem żegnamy się na trzy tygodnie....
W oddali majaczą Góry Kirgiskie. Droga na przełęcz Too Aszu wspina się serpentynami. Z każdym pokonywanym kilometrem, ba - metrem ożywiam się. Robię zdjęcia przez szyby samochodu. Jest pięknie, pięknie, PIĘKNIE!!!!! To było do przewidzenia - o pół tonu za głośno wyrywa mi się, że jest pięknie! Koledzy żartują i mówią do kierowcy, że Basia zobaczyła góry, napstrykała fotek, więc może wracać. Żartownisie. W rezultacie Norbert zatrzymuje auto, wysiadamy i.... Jak pięknie!!!!!
Przejeżdżamy przez tunel pod przełęczą. Norbert zatrzymuje auto. Dalej pojedziemy rowerami. Zakładam sakwy na Scotta. Po raz pierwszy będę jeździć także z przednimi sakwami (po wyprawie wiem, że to był mój pierwszy i ostatni raz z przednimi sakwami).
Zjeżdżamy w dół około 14 km drogą asfaltową, po czym odbijamy w drogę szutrową w kierunku Susamyru.
Jedziemy malowniczą Kotliną Susamyru. Jest pięknie!!!! Gdzie ja jestem, czy ja śnię???!!!
Dojeżdżamy do miejscowości Susamyr i zatrzymujemy się przed "Magazinem". "Magazin" - przez najbliższe tygodnie będzie to nasze ulubione słowo.
Robimy zakupy. Nie ma chleba, ale to żaden problem - sprzedawczyni przez małych posłańców składa zamówienie. Chleb jest jeszcze ciepły - prosto z pieca.
Mijamy kolejne miejscowości. "Dzierewnia" w niczym nie przypominają naszych wsi.
Pozdrawiają nas dzieciaki. Wołam dwóch małych chłopców i daję im po paczce herbatników kupionych w Polsce.
Naszą uwagę przyciągają cmentarze...
... oraz pomnik. Czy to Manas - legendarny kirgiski bohater?
Widoki są bajkowe....
Zaczyna padać...
... pojawia się tęcza. To dobry znak.
Zachwycam się różnorodnością barw. Gdzie ja jestem???? Jest pięknie!!!!
Na koniec dnia czeka nas miła niespodzianka. Jemy kolację w baraku.
Smakujemy miejscowe specjalności.
Obozowisko rozbijamy nad rzeką Kokomeren. Naszą wyprawową tradycją stanie się przyznawanie punktów "miejscówce". Na każdym biwaku będzie padać krótkie - "Ile dajemy miejscówce?". Ustalamy punktację od 1 do 10.
I tak zaczęła się nasza wyprawa....
Kategoria Kirgistan 2015r.