2017-11-04
-
DST
64.36km
-
Czas
02:31
-
VAVG
25.57km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Byłam na rowerze! Jak to brzmi? Jak poezja, muzyka, jak... Po prostu pięknie :)
Niedzielna setka :)
-
DST
101.22km
-
Czas
03:46
-
VAVG
26.87km/h
-
VMAX
40.55km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak fajnie jest zatytułować wpis "Niedzielna setka". Było szaro-buro, wietrznie i zimno, ale kto upartemu zabroni :) Pojechałam znowu donikąd. Na moim leśnym donikąd rowerzystów było, jak na lekarstwo - kilku grzybiarzy na rowerach i jeden udziwniony kolarz na czymś w rodzaju szosówki - w czarnych pantoflach lakierkach, kościelnej kurteczce i wełnianej czapeczce.
Idą jesienne słoty. Jeszcze moment i trzeba będzie uzupełnić rowerowy strój o kominiarkę...
Kategoria Po pracy
2017-10-21
-
DST
70.39km
-
Czas
02:39
-
VAVG
26.56km/h
-
VMAX
38.59km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od wczoraj jest pochmurno i szaro. Unoszą się mgły. Natura brak słońca wynagradza przyjemnymi temperaturami. Dzisiaj po południu było 15 stopni na plusie. Pojechałam jak zwykle donikąd, ot tak aby nacieszyć się samą jazdą.
Kategoria Po pracy
2017-10-20
-
DST
101.73km
-
Czas
03:48
-
VAVG
26.77km/h
-
VMAX
41.72km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie wiem co mogłabym dzisiaj napisać. Wykręciłam setkowe kółeczko przez leśną ścieżkę. Czasem życie mnie zaskakuje. Myślę, że już nic z tego, że o rowerze będę mogła jedynie pomarzyć, a jednak przychodzą takie dni jak dzisiejszy - zrobię to, to i jeszcze to, wygospodaruję wolną chwilę i gonię na rower.
Kategoria Po pracy
2017-10-18
-
DST
70.37km
-
Czas
02:30
-
VAVG
28.15km/h
-
VMAX
40.55km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
:)
Kategoria Po pracy
2017-10-16
-
DST
64.71km
-
Czas
02:24
-
VAVG
26.96km/h
-
VMAX
36.43km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Myślałam, że to niemożliwe, a jednak dzisiaj niemożliwe stało się możliwe. Cykloza zwyciężyła z pracoholizmem! Wróciłam wcześniej z pracy. Niemożliwe?! A jednak :)
Dzień był pogodny, słoneczny, ciepły, bezwietrzny - CUDOWNY! Dawno nie widziałam takiego słońca. Prawdziwa złota jesień. Dzień jak sen na jawie, jak rowerowe marzenie. Pojechałam prosto, przed siebie szukając złotych jesiennych dróg...
Kategoria Po pracy
2017-10-15
-
DST
85.20km
-
Czas
03:23
-
VAVG
25.18km/h
-
VMAX
36.63km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kiedy to ja byłam na rowerze...? Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że każdy następny wpis, aż do odwołania, będzie się właśnie tak zaczynał. Cóż, myślałam, że to niemożliwe, a jednak cykloza przegrywa sromotnie z pracoholizmem. Jestem wdzięczna matce naturze za tegoroczną szaro-burą i deszczową jesień. Mniej boli rowerowa pustka, kiedy siedzę do późna za biurkiem i słyszę, jak krople deszczu uderzają o szybę. Dosyć narzekania! Dzisiaj było inaczej, choć gdyby nie deszcz to już wczoraj mogło być inaczej.
Dzisiejszy poranek był pochmurny, a po wczorajszym deszczu mokry asfalt odstraszał wizją mycia roweru po powrocie z przejażdżki. Po obiedzie nadal było pochmurno, ale wiatr osuszył drogę. Jadę! Nareszcie!
Tak bardzo chciałam zatrzymać w kadrze obiektywu kolory jesieni. Tak bardzo chciałam spotkać rowerzystkę, którą szukam wzrokiem każdego dnia w drodze do pracy. Gdy jadę autem do pracy, jedną ze swoich rowerowych dróg, wracają wspomnienia - tu byłam, a może cały czas tu jestem i szukam wzrokiem rowerzystki w pomarańczowej czapeczce pomykającej na szosówce. Czy szukam siebie?
A tak dzisiaj wyglądała jesień...
Kategoria Po pracy
Dziesiątka z przodu licznika :)
-
DST
50.80km
-
Czas
02:05
-
VAVG
24.38km/h
-
VMAX
30.95km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tytule powinnam raczej napisać "Pancerna dziesiątka" vel "Wymęczona dziesiątka" :)
Rano, gdy jechaliśmy do kościoła zaczął kropić deszcz. Nie będę ukrywać, że bardzo chciałam dzisiaj dojechać do dziesiątki, ba - co tam dojechać - ja miałam parcie na zmianę cyferek na liczniku! Kropiący deszcz to jeszcze nic takiego, myślałam patrząc na wodne bąble na szybie auta. Jednak po godzinie, gdy wracaliśmy nie kropiło, a rzęsiście padało. Dziesiątka sobie jeszcze poczeka? Nie, to ja sobie jeszcze poczekam na zmianę cyferek na liczniku.
Jak to mówią - los zamyka drzwi, a otwiera lufcik. Nie poleciałam przed południem na rower, ale za to wypiłam kawę z Loginami :) Fajnie jest mieć takich przyjaciół. Zrobili mi dzisiaj wielką niespodziankę.
Wracając do dziesiątki... Wytrzymałam do godz. 15.00 z minutami. Ogaciłam się pancernie - czytaj "przeciwdeszczowo" i pojechałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak ogaciłam. Nie chodziło nawet o deszcz, tylko o to coś czarne tryskające spod kół na kurtkę. Więc się ogaciłam i kurteczka się nie pobrudziła :) Pomyślałam także o zabezpieczeniu spodni i butów :) Reasumując mogę powiedzieć, że nie było mi na pewno zimno. Mżyło, czarne coś bryzgało z przodu i z tyłu, a ja w pancernym kombinezonie, w pancernym tempie, z uśmiechem na ustach śmigałam po wojewódzkiej :) Dziesiątkę wymęczyłam. Hura, hura, hura!!! :)
Ps
Jest godzina 19.00 i nie pada, a leje deszcz. Jednak miałam dzisiaj farta :)
Kategoria Po pracy
2017-10-07
-
DST
60.69km
-
Czas
02:25
-
VAVG
25.11km/h
-
VMAX
32.71km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dzisiaj pogoniłam na wojewódzką. Uprzedzając pytanie Garmina :) odpowiadam: Nie, wojewódzka jeszcze mi się nie znudziła :)
Tylko, czy ja pogoniłam? Powiedzmy - prawie pogoniłam. Ostatnimi czasy ganiam w tempie leniwca vel żółwia. Zachodzę w głowę jaka może być tego przyczyna - niesprzyjający wiatr, brudny napęd, a może dopadł mnie PESEL. Moja koleżanka z pracy, aktualnie szczęśliwa emerytka, często mi powtarzała: Baśka spójrz na swój PESEL i zakończ z rowerowym szaleństwem, zwolnij tempo. Krakała, krakała i wykrakała - tempo jakoś samo się zwolniło bez patrzenia na PESEL. Zresztą, oj tam, przyjdzie nowy sezon, popracuję nad kondycją i tempo samo się przyspieszy :)
Kategoria Po pracy
2017-10-06
-
DST
84.30km
-
Czas
03:26
-
VAVG
24.55km/h
-
VMAX
34.08km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez ostatnie trzy dni deszcz nie pozwalał o sobie zapomnieć. Cóż - jesień rozgościła się na dobre. Dzisiejszy poranek był szaro-bury, ale nie padało. Bezdeszczowa aura utrzymała się do popołudnia. Orkan Ksawery uspokoił się. Wygospodarowałam wolną chwilę. Ostatniej nocy miałam rowerowy sen. Hmm... Delikatny wietrzyk, wolne popołudnie, rowerowy sen - jak nic to znak, że powinnam pójść na rower! I poszłam. Pojechałam w tempie leniwca do lasu na leśną ścieżkę.
Jak dobrze było znowu pedałować przez swoje rowerowe rewiry. Nawet na moment pokazało się słońce. Cudownie!
Las z każdym dniem się zmienia. Jeszcze dominuje zieleń, ale paleta barw liści jest coraz bardziej kolorowa. Na ścieżce spotkałam jedynie dwóch rowerzystów-grzybiarzy. Cisza i spokój. Gdyby tak można było zatrzymać czas :)
Kategoria Po pracy