Polesie Wołyńskie - Świtaź- dzień 1
-
DST
66.14km
-
Teren
56.00km
-
Czas
05:33
-
VAVG
11.92km/h
-
VMAX
27.46km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem. Z Basi stałam się Baśką, by teraz stać się Barbarą. Patrząc w lustro nie rozpoznaję małej Basi, nie pamiętam jej rysów twarzy, ale wciąż czuję jej obecność, słyszę jej dziecięcy śmiech i jej myśli.
Choć na krótką chwilę wrócić do czasu dzieciństwa, odnaleźć tamten beztroski klimat. To jedno z marzeń, które nie może się spełnić... Ale czy na pewno?
Garmin/Pablo - mój rowerowy znajomy zaprosił mnie na rowerową włóczęgę po Polesiu Wołyńskim. Wraz z nim i jego synem przemierzałam ukraińskie bezdroża aż po jezioro Świtaź. Powinnam uważać na swoje marzenia, bo one czasem się spełniają :) Niewidzialny wehikuł czasu przeniósł mnie do lat dzieciństwa. Magia, czary - nie wiem jak TO nazwać. Ożyły wspomnienia beztroskich chwil spędzonych u babci, włóczęgi po lasach z ciotecznym rodzeństwem, leśnych biwaków z płonącym ogniskiem, dziecięcych zabaw w wyliczanki... Było pięknie, cudownie, wyjątkowo.
Jestem egoistką. Ulotność i niepowtarzalność tych chwil sprawia, że chcę je zachować tylko dla siebie. Tym razem nie podzielę się wspomnieniami, a nawet gdybym chciała to żadne słowa nie opiszą myśli i uczuć towarzyszących mi gdzieś tam daleko a jednocześnie tak blisko.
Kategoria Wycieczki