Grudniowa setka
-
DST
121.58km
-
Czas
05:32
-
VAVG
21.97km/h
-
VMAX
32.50km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dzisiaj ja i Scott mieliśmy ochotę na wycieczkę. Skoro wyrwałam się na rower za dnia o godz.11.30 i to o bardzo wczesnej porze, jak na mnie, to dlaczegoż by nie pojechać inną trasą. Trochę odmiany dla urozmaicenia pedałowania. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Pognało mnie w rejony Pojezierza Łęczyńsko - Włodawskiego :) Byłam ciekawa dystansu i miejsca, w którym zastanie mnie ciemność.
Zaczęłam tradycyjnie trasą treningowego kółeczka.
A to klimaty z mojego treningowego kółeczka :)
W powietrzu nie czułam zimy, ale drogowcy w tym roku są wyjątkowo zapobiegliwi. Zaczynają rozstawiać siatki zabezpieczające drogę przed nawiewaniem śniegu z pół.
Choć znalazłam akcenty zimowe....
Przemierzyłam kilka gmin :)
Między innymi.....
Zajrzałam do Orzechowa Starego i Orzechowa Nowego. Dwa lub trzy lata temu jadąc przez Orzechów Nowy zrobiłam interes życia - kupiłam kilogram papierówek za 5 zł :) Warto było zainwestować tylllleeee kasy za kilka jabłek dla uśmiechu maluchów prowadzących z babcią przydrożny jabłkowy biznes :))))
Wjechałam na teren kolejnej gminy.
Do Ludwina nie dojechałam. Tym razem wybrałam do Ostrowa Lubelskiego krótszą trasę. Za Piasecznem odbiłam na Krasne wjeżdżając do gminy Uścimów.
Zatrzymałam się nad Jeziorem Krasne tylko na chwilę.
Zaczynało zmierzchać, a ja trasą do Ostrowa na skrót jechałam ostatni raz kilka lat temu. Zawsze wybierałam dłuższą trasę przez Ludwin. Jechałam na skrót "po znakach". Za Maśluchami natknęłam się na miejscowość, której nazwa przywołuje w mojej pamięci miłe wspomnienia :))))
Mój Scott na fotce jest niewidoczny :) W Ostrowie Lubelskim zastała mnie ciemność. Wszystko zgodnie z planem, dotarłam do trasy moich treningowych kółeczek i nie miało znaczenia, czy jest jasno, czy ciemno. Znam doskonalę tę trasę, wiem gzie jest podjazd, gdzie zjazd, gdzie dziura w asfalcie :) Teraz mogłam jechać na pamięć i tak właśnie jechałam. Moja lampeczka czerpie bardzo dużo energii i dziś ledwo co świeciła. Po raz kolejny sprawdziłam swój patent na bezpieczeństwo :)
Kategoria Wycieczki
Jak zwykle - gonię, pędze lecę :)
-
DST
73.66km
-
Czas
03:16
-
VAVG
22.55km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu się udało :) Pognałam na rower i to pół godziny wcześniej niż wczoraj! O godz. 15.30 już byłam na rowerku.
Dzisiaj mocniej dmuchało, ale te pół godziny zapasu i wczorajszy rozbudzony rowerowy apetyt zrobiły swoje. Chciałam się dłużej nacieszyć jazdą :) Jak ja to lubię :))))
Założyłam dwie pary spodni, nie to, abym wczoraj zmarzła. Pomyślałam jedynie, że może trzeba profilaktycznie zadbać o stawy, jak by nie było temperatura spada poniżej zera. Muszę sprawić sobie nowe rowerowe galoty. Dwie pary nie zdają egzaminu - po prostu spodnie do pasa spadają mi ze spodni na szelkach. Pewnie to zasługa tkaniny, z której są uszyte, a może jeszcze bardziej wyszczuplałam? Jechałam i podciągałam galoty. Było zabawnie :)
Powieliłam niedzielne kółeczko. Odcinki gdzie wiało w twarz trochę mnie sponiewierały, ale do domu miałam z wiatrem przez około 16 km, potem 3 kilometry w bok, kilometr w twarz i kilometr w bok. Reasumując było bardzo fajnie jak zawsze :) Grudzień, a ja dalej jeżdżę, to niesamowite :)))) Pogoda w tym roku rozpieszcza rowerzystów, a mnie na pewno :)
Kategoria Po pracy
:)
-
DST
61.54km
-
Czas
02:42
-
VAVG
22.79km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilkudniowej przerwie znowu na rowerze :)
Wiatr ucichł, mróz odpuścił, czegóż można chcieć jeszcze. Wykręciłam średnie kółeczko z małą rundką po miasteczku :)
Kategoria Po pracy
Przekorne wiatrzysko
-
DST
72.19km
-
Czas
03:23
-
VAVG
21.34km/h
-
VMAX
31.60km/h
-
Temperatura
-6.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadal mroźno i nadal wieje ze wschodu. Ale kto upartemu zabroni :) Nie to, abym musiała gnać na rower, by udowodnić Gościowi, że nie zmarzłam ;) ja chciałam pognać na rower! Cieszę się, że pogoda dopisuje. Nie sypie śniegiem, drogi przejezdne, a te kilka stopni mrozku... Kto by się tym przejmował, może tylko jakiś zmarzluch :) Wystarczy ubrać dwie pary skarpet, dwie pary spodni, kominiarkę, reszta garderoby po jednej sztuce i w drogę.
Pognałam na rower po obiedzie, kilka minut po godz. 14.00. Jakże dziwnie jechało się za dnia. Czyżbym tęskniła za ciemnością? :))) Dzisiaj również nie planowałam dystansu. Jazda jest przyjemnością. Chciałam się nacieszyć, a nie zamarznąć :) Jechałam nie spiesząc się, ciesząc się chwilą, jazdą, tym, że jestem tu i teraz. A wiatrzysko dmuchało, to w twarz, to w bok, czasem w plecy.... Przekorne wiatrzysko :)
A po powrocie do domu gorący prysznic, ręczniczek podgrzany na kaloryferku - luksusik. Hm.... coś mi to przypomina :)
W ubiegłym roku z wielkim entuzjazmem, przechodzącym w euforię opowiadałam koledze, temu od magicznej średniej 30 km/h, o wyprawie do Włoch nad jeziora alpejskie. Achów w moim wykonaniu było co nie miara. Ach jakie noclegi w pięknych miejscach, ach jakie widoki, ach jaka kąpiel w blasku księżyca, ach.... Kolega nie wytrzymał, gdy doszłam do workowych i butelkowych pryszniców.... Co, nocleg w namiocie, prysznic z butelki, nie to pomyłka! On to tylko hotel x-gwiazdkowy, dżakuzi i podgrzewane ręczniki! To jest relaks! Rower tak, ale w cywilizowanych warunkach! Cały On. Gdy zaraz po zakupie pierwszego roweru wybraliśmy się na wycieczkę, w drodze powrotnej musiał trochę pognać przede mną, bo chciał się zmęczyć - za wolno jechałam, gdy zmieniłam auto - skomentował, że traktor, gdy kupiłam Scotta - "pochwalił" zakup mówiąc, że widelec w jego rowerze jest droższy od całego mego roweru. Ale.... Nie omieszkałam pochwalić się gdy zamówiłam szosówkę.... Co powiedział - "Ratunku, kobieta mnie bije, będzie miała lepszy rower!" Nareszcie!!!! Zemsta była słodka :) A tak już całkiem serio - to mój dobry kumpel, mimo "licznych wad" ma złote serce, wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, a że przekorny, jak dzisiejsze wiatrzysko.....
Kategoria Po pracy
Mroźno :)
-
DST
42.53km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.99km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powiało mocniej od wschodu i zrobiło się mroźno. Czyżby zbliżała się zima?
Dzisiaj pojechałam trasą wtorkową. Trochę mnie wywiało, a wiatrzysko było dosyć porywiste.... Jednak ostatnie kilometry do domu miałam z wiatrem :)
Kategoria Po pracy
Na minusie
-
DST
51.60km
-
Czas
02:14
-
VAVG
23.10km/h
-
VMAX
33.50km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nerka wyciszyła się, więc cóż było robić po pracy.... Pognałam na rower :)
Dziś po raz pierwszy w tym sezonie jechałam na minusie. Kominiarka sprawdza się idealnie, kurteczka narciarska po Młodym również, rękawiczki narciarskie - podobnie, jedynie spodnie trochę gorzej. Będę musiała zapatrzeć się w grubsze rajtuzy lub na spodnie z szelkami zakładać drugie - do pasa :)
Tym razem nie planowałam, jak długo ma trwać chwila na rowerze. Pojechałam spontanicznie, sama nie wiedząc, czy zechcę zrobić małe średnie kółeczko, zmodyfikowane średnie kółeczko, czy też normalne średnie kółeczko :) Jeżdżę dla przyjemności, a nie z obowiązku. Dzisiaj nie wiedziałam, jak będzie mi się pedałowało w temperaturze poniżej zera, więc pojechałam ot tak :) i było, ot tak - REWELACYJNIE, jak zwykle na rowerze :) Zrobiłam średnie zmodyfikowane kółeczko. Mała rzecz, a cieszy :))))
Kategoria Po pracy
Opłotkami
-
DST
18.99km
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle po pracy wybrałam się na rower. Planowałam nacieszyć się jazdą przez dłuższą chwilę, tak na dystansie około 60 km. Miało być dłuższą chwilę, a trwało dłuższy moment. Nerki przypomniały mi o swoim istnieniu, tym razem prawa. Z trudem pedałując wróciłam opłotkami do domu.
Kategoria Po pracy
Co, tu pisać....
-
DST
42.42km
-
Czas
01:55
-
VAVG
22.13km/h
-
VMAX
30.60km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Co, tu pisać.... Deszcz, mgła, prawdziwa listopadowa plucha. Wróciłam padnięta z pracy. Na chwilę pognałam na rower, ot tak aby przewietrzyć głowę i odpocząć. Pogoda była mało rowerowa. Wiem, że wypad na rower w taką pogodę, jak dziś - przy ograniczonej widoczności i po zmroku to szaleństwo, ale.... Na szczęście nie sprawiłam problemu innym uczestnikom ruchu. Do domu wróciłam cała i zdrowa.
Kategoria Po pracy
Niedzielny spacer :)
-
DST
52.47km
-
Czas
02:19
-
VAVG
22.65km/h
-
VMAX
41.20km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałam o godz. 15.00 z minutami. Dzisiaj nie eksperymentowałam. Zrobiłam średnie kółeczko. Było, jak zwykle :) REWELACYJNIE!!!! Jak to na rowerze :))))
Wróciłam oczywiście po ciemku. Jak ja lubię pędzić w ciemność :)
Kategoria Po pracy
Dla takich chwil....
-
DST
78.53km
-
Czas
03:22
-
VAVG
23.33km/h
-
VMAX
38.60km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień, jak każdy, a jednak inny. Sobotni standard, gdy nie jadę do pracy, a chcę skoro świt odrobić służbowe "lekcje" na przyszły tydzień. Służbowa proza, poranna herbata, później kawa. I właśnie parząc kawę spojrzałam w okno. Było biało! Trawnik, drzewa, dach altany, wszystko przykryte śniegiem! Pięknie! Stoję w oknie urzeczona białym widokiem. W radio Bednarek śpiewa o chwilach. Uśmiecham się. To jedna z takich chwil. Chce zapamiętać ten widok, to ogarniające mnie radosne uczucie. Zamykam oczy. Odtwarzam w pamięci chwilę, tak bardzo podobną....
Sierpień. Jestem z chłopakami na wyprawie we Włoszech. Umbria. Nocleg na skraju lasu, gdzieś przed Lago Trasimeno. Rozbiliśmy namioty blisko siebie. Chłopaki śpią. Słyszę ich miarowe oddechy. A ja siedzę w otwartym wejściu do swego namiotu. W rękach trzymam kubek z gorącą herbatą. Jak ona pysznie smakuje. Noc jest piękna - pogodne i rozgwieżdżone niebo, delikatny wietrzyk, cykady.... Niesamowita nocna muzyka. Jestem cząstka tej nocy, tej chwili. Ona należy tylko do mnie, a ja należę tylko do niej. Jesteśmy jednością. Patrzę w niebo urzeczona tysiącami gwiazd. Trwam w bezruchu. Jak długo? Nie wiem.... Gdy skończyła się noc ruszyliśmy w drogę, ale ja już zawsze będę wracać pamięcią do tej nocy, do tej chwili.
Dziś ogarnęło mnie podobne uczucie. W domu wszyscy śpią. Z radia delikatnie sączy się muzyka. Ja stoję w oknie. Trwam w bezruchu urzeczona białym widokiem.
Dla takich chwil warto żyć. One tworzą dobre dziś i sprawiają, że jutro również będzie dobre, bo dziś było dobre.... Z takich chwil składają się moje wspomnienia. Jestem bogata w dobre i piękne wspomnienia. Wspomnienia, które są tak delikatne, kruche i niepowtarzalne, jak chwile, które je tworzą.
A to tylko śnieg za oknem....
Niestety po godz. 14.00 gdy pognałam na rower nie było śniegu, ale mój pozytywny nastrój pozostał :)
Dzisiaj dla urozmaicenia kółeczka pojechałam do Ostrowa Lubelskiego. Oj, głośno było ostatnio o tym miasteczku :) Babcia po 11 godzinach "ożyła" w chłodni zakładu pogrzebowego.
Z Ostrowa popędziłam przez Jedlanki - Nową i Starą do Białki, a stąd do domu na skrót. Zazwyczaj do Ostrowa jadę kręcąc treningową setkę, z tym, że jadę z kierunku Białki, a dzisiaj popedałowałam na wspak. Byłam ciekawa dystansu. To moje pierwsze takie kółeczko na wspak :)
I jeszcze coś. Dzisiaj wykręciłam tysięczny listopadowy kilometr :))) Miesięczny dystans zaliczony :))) Super :))))
Kategoria Po pracy