2017-07-06
-
DST
80.00km
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-07-04
-
DST
52.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
Pierścień Tysiąca Jezior, czyli historia o tym co ważne i ważniejsze
-
DST
472.03km
-
Czas
17:23
-
VAVG
27.15km/h
-
VMAX
54.46km/h
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Stoję na starcie w Świękitkach. Zmieniłam grupę, aby startować razem z Jurkiem. Czuję, jak ogarnia mnie uczucie, które trudno wyrazić i opisać słowami. To wypadkowa podekscytowania, ciekawości, pragnienia bycia na trasie, niepokoju, niepewności i sama nie wiem czego jeszcze. Jak mi tego brakowało. Chcę już jechać, pędzić, walczyć ze sobą i swoimi słabościami.
Nareszcie. Godzina 10.10 - startujemy. W naszej grupie jest trzech Piotrów, Marek, Jurek i ja. Pogoda nie nastraja optymizmem. Jest rześko i pochmurnie. Wczoraj lało. Na razie nie pada, ale zgodnie z prognozami deszcz powinien o sobie przypomnieć w nocy.
Jurek pogonił, jak to Jurek. Ja motam się z zawieszoną na szyi, na smyczy kartą startową i książeczką z mapką. Wyłazi mi to ustroństwo zza paska plecaka i tańczy szalony taniec na wietrze. Ups, już się zerwało ze smyczy. Za mną jedzie jeszcze Marek z drugim Piotrkiem. Zatrzymuję się, książeczka ląduje w plecaku, a ja zostaję na szarym końcu za naszym małym peletonem. Dochodzę do kolegów. Jest i Jurek z pierwszym Piotrkiem, czekają na mnie. Jedziemy we czwórkę.
Asfalt do Dobrego Miasta jest znośny, ale o ile dobrze pamiętam za Dobrym Miastem zacznie się szosowy hardkor. Niestety pamięć mnie nie zawiodła, zawiedli mnie drogowcy. Od ubiegłego roku na drodze prowadzącej do Jezioran nic się nie zmieniło. Asfalt tu był. Dziura na dziurze, łata na łacie. Rower popada w wibracje. Tracę bidon - wypada z koszyczka i urywa się smoczek. Bidon był prawie pełny. Zostaję z jednym półlitrowym maleństwem. Jak to przetrwają moje nerki - nie wiem.
Znowu jadę na szarym końcu. Mijają mnie młodziki. Tego mi trzeba było. Nie ma to jak młodość i świeżość na rowerze. Siadam chłopakom na koło i za moment dojeżdżamy do mojej grupy. Asfalt okropny, droga urokliwa, czyli równowaga jest zachowana. W peletonie z młodzikami dojeżdżamy do PK 1 w Jezioranach. Punkt umiejscowiony jest na końcu ul. Kasprowicza, na Fosie. Obsługa jest przemiła i przeurocza. Chłopcy są bardzo przejęci swoją rolą. Dolewają wodę do bidonów, rozdają torebki z prowiantem - drożdżówka, banan, baton. Dzieciaki mają niezłą zabawę, gdy proszę o czwartą dolewkę wody do kubeczka :)
Jurek sprawdził, że na postój na PK 1 zajął nam 10 minut. Z punktu wyjeżdżamy we czwórkę - Jerzy, Piotr, Marek i ja. Sprawdzam na garminie przebieg trasy. Za niedługo, w centrum miasta będziemy musieli odbić w prawo. Gdy gapię się w ekran nawigacji koledzy odjeżdżają. Gonię za nimi i mijamy skrzyżowanie. Refleksem wykazały się dwie dziewczyny przechodzące przez jezdnię. Wołają za nami, że źle jedziemy :) Uff, dobrze, że nie odjechaliśmy daleko.
Do kolejnego PK w Mrągowie dzieli nas 56 km. Mam tylko pół litra wody. Nie pomyślałam, aby zamienić bidony... Biedne moje nerki.
Trudno, najważniejsze, że jedzie się całkiem przyjemnie.Wyszło słońce zza chmur i wiatr jest sprzyjający - boczny, czasem z przewagą w plecy. Gdy przejeżdżamy przez Lutry wspominamy z Jurkiem, jak w ubiegłym roku zmęczeni upałem leżakowaliśmy pod drzewem w rejonie skrzyżowania koło kościoła :) ... cdn
Kategoria Maratony
Podwójny miesięczniaczek :)
-
DST
65.00km
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj przejechałam drugi tysiąc km w czerwcu :)
Kategoria Po pracy
XXIV Świeto Roweru w Lubartowie
-
DST
132.00km
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znajomi z Forum Podróże Rowerowe przyjęli moje zaproszenie i zatrzymali się u nas przeddzień Święta Roweru w Lubartowie. Jak miło było ich poznać.
A dzisiaj po śniadaniu pojechaliśmy wspólnie do Lubartowa. Ja po raz pierwszy uczestniczyłam w lubartowski Święcie Roweru. Jest to cykliczna impreza rowerowa, która przyciąga rzesze rowerzystów - od tych całkiem małych po seniorów. 
Po dotarciu do bazy imprezy zarejestrowałam się i zostałam pełnoprawnym uczestnikiem - dostałam mapę z trasami i talon na koszulkę. Wolontariusze w punktach rejestracyjnych mieli pełne ręce roboty.
Zrobiliśmy minimalną trasę do Kozłówki. Nie chodziło o bicie rekordów, tylko o poczucie ducha imprezy, a przede wszystkim o wspólne spędzenie dnia. Do Kozłówki ciągnęły tłumy. Oczy cieszył widok rodzin na rowerach. Maluchy w fotelikach i na rowerowych rumakach wyglądały uroczo. 



Zdobycie PK w Kozłówce udokumentowaliśmy wspólną fotką :)
Zatrzymaliśmy się oczywiście na spacer pałacowymi alejkami. Kozłówka była jak zwykle zachwycająca. Moją uwagę przyciągnęły róże...


Po powrocie do Lubartowa odebraliśmy koszulki i zjedliśmy grochówkę. Przyszła pora pożegnania.
A w drodze do domu zajrzałam na leśną ścieżkę...
Kategoria Wycieczki
2017-06-24
-
DST
58.00km
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-06-23
-
DST
65.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
23.21km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-06-22
-
DST
60.90km
-
Czas
02:13
-
VAVG
27.47km/h
-
VMAX
36.83km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-06-21
-
DST
100.59km
-
Czas
03:38
-
VAVG
27.69km/h
-
VMAX
36.43km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-06-20
-
DST
62.82km
-
Czas
02:18
-
VAVG
27.31km/h
-
VMAX
34.48km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy






