2017-06-05
-
DST
76.75km
-
Czas
03:11
-
VAVG
24.11km/h
-
VMAX
35.06km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak licznik nie padł, tylko czujnik się obsunął. Dzisiaj tylko tak powolutku, aby rozprężyć mięśnie.
Kategoria Po pracy
Maraton Podróżnika, czyli jak przejechałam bez przygotowania 300 km po górkach i pagórkach :)
-
DST
328.00km
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prolog - 2.06.2017r.
Plan Logina
Zapisaliśmy się z Jurkiem na Maraton Podróżnika trasa 500 km. Login też się skusił i zapisał się na 3-setkę. Mimo problemów zdrowotnych nie zrezygnowałam z maratonu. Stanę na starcie, albo nie stanę, ale przynajmniej spotkam się ze znajomymi.
Przez dwa miesiące nie siedziałam na szosówce, jedynie ciut poturlałam się na Scottcie. Efekt - jadę wspólnie z Loginem, ale start jest raczej wątpliwy i nierealny. Na otarcie łez wyznaczyłam trasę wycieczki pt. "Sulistrowice i trochę zamków".
Jak mam jechać na wycieczkę, to po co mi kolarskie spodenki i po co mi lampka przednia - przecież wrócę przed zmierzchem, baterie w tylnej lampce - po co mi nowe baterie. Kurtka? Może wrzucę do torby cieniutką kurteczkę. I tak przygotowana na rowerową rekreacyjną wycieczkę pojechałam na rowerowy górski maraton do Sulistrowic.
Login w drodze wtajemniczył mnie w plan. Nie, ja w coś takiego nie wchodzę! Jak stanę na starcie to dojadę do mety. Więc postanowione - jadę. Jeszcze tylko telefon do Jurka w sprawie czołówki i garnituru BBT i mam lampkę oraz kombinezon kolarski, a dzięki uprzejmości Kachy, Kasi, Kasieńki zmieniam trasę na 300 km. Jest bardziej niż dobrze. Budzi się we mnie nadzieja, że mimo braku formy przejadę jutro pierwszą 3-setkę w tym sezonie. Tylko.... ja przecież nie przejechałam w tym sezonie żadnej 2-setki, a co dopiero 300 km po górach! Matko, czy ja nie oszalałam, na co się porywam...
Maraton Podróżnika, czyli jak przejechałam bez przygotowania 300 km po górkach i pagórkach :)
Sulistrowice 3 czerwca 2017r. godz. 8.40. Startuje moja grupa. Żegna mnie doping koleżanek - Basia, Basia... Gdyby nie zmogły mnie zdrowotne przeciwności wystartowałabym z Jurkiem ciut wcześniej na 500 km... Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, najważniejsze, że jadę! W drugiej grupie o godz. 8.45 startuje Starsza Pani. Liczę na wspólną jazdę, byłoby świetnie.
Koledzy z mojej grupy, w tym Login wystartowali jak z procy. A ja... Cóż, nie trenowałam, nie mam kondycji, znam swoje możliwości. Nie będę się spinać i gonić za nimi. Najważniejsze, abym dojechała do mety w limicie czasowym 24 godzin.
Już na początku przeoczyłam skręt w lewo, dojechałam do następnej ulicy. Zawracam. Nawigacja mi się zawiesiła. Zatrzymuję się i resetuję garmina. Dobry początek. Błotnik na drodze?! To chyba kolegi, który jechał przez moment ze mną. Zabieram błotnik do plecaka... I wtedy dojeżdża do mnie Starsza ze swoją grupą. A jednak marzenia czasem się spełniają :)
Jadę pewnie bardziej głową niż nogami i bez licznika, który padł na 53 km i odżył dzięki Loginowi [którego doszłyśmy na trasie :)] po 19 km, aby na zjeździe z Przełęczy Rędzińskiej paść na amen. Dam radę? Dam radę! Ikhakima!!!
Trasa jest rewelacyjna - urokliwa, urozmaicona i trochę pofalowana, no może nawet ciut górzysta :) Lubię podjazdy. Wjeżdżam bez odpoczynku i schodzenia z roweru na wszystkie przełęcze - Rędzińską, Okraj, Jugowską, Topadłą, a nawet zjeżdżam w nocy bez kraksy ze Szczelińca Drogą Stu Zakrętów, zwaną wdzięcznie przez miejscowych Drogą Śmierci :) Reasumując - było pięknie. Bez treningowego przygotowania, bez należytego rowerowego ekwipunku, w krótkich rowerowych spodenkach i cieniutkiej kurteczce przejechałam 328 km po górkach i pagórkach. Jednak można! Ikhakima!!!!
Podziękowania
Dziękuję serdecznie Starszej Pani za wspólną jazdę, za przemiłą pogawędkę na trasie, za pożyczenie przedniej lampki, za czekanie na mnie na zjazdach, za... za wszystko :)
Dziękuję koledze Piotrowi za baterie do tylnej lampki :)
Dziękuję wolontariuszom na punkcie żywieniowym za pyszny obiad, pyszne owoce i słodycze, za życzliwość i ciepłe słowa dla zmordowanych rowerzystek :)
Dziękuję kapitule za zgodę na zmianę trasy :)
Dziękuję Loginowi - on wie za co ;)
Dziękuje wszystkim przemiłym Forumowiczom, których miałam przyjemność spotkać i poznać w Sulistrowicach :)
I oczywiście dziękuję memu przyjacielowi Jurkowi za wiarę we mnie :)
Komentarz - autor - oczywiście Login
"Jeśli przejechałaś 300 km po górach bez przygotowania, to może za rok po raz pierwszy wsiądziesz na rower i przejedziesz BBT" - jakoś tak to leciało :)
I tak właśnie wyglądał mój start w Maratonie Podróżnika 2017r.
Fotka dla Logina :)
Epilog - 7.06.2017r.
Zmieściłam się w limicie czasowym. Pokonanie trasy zajęło mi 19 godzin i 18 minut brutto. Sms z treścią META wysłałam o godz. 03:58.
To był piękny dzień :)
Kategoria Maratony
2017-05-28
-
DST
34.41km
-
Czas
01:46
-
VAVG
19.48km/h
-
VMAX
28.90km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-05-27
-
DST
65.55km
-
Czas
03:00
-
VAVG
21.85km/h
-
VMAX
31.20km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
Trójka z przodu licznika :)
-
DST
75.35km
-
Czas
03:11
-
VAVG
23.67km/h
-
VMAX
36.60km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
2017-05-23
-
DST
70.52km
-
Czas
03:05
-
VAVG
22.87km/h
-
VMAX
39.50km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Idzie do dobrego :)
Kategoria Po pracy
2017-05-22
-
DST
75.46km
-
Czas
03:17
-
VAVG
22.98km/h
-
VMAX
40.60km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
Jezioro Czarne
-
DST
82.40km
-
Czas
04:18
-
VAVG
19.16km/h
-
VMAX
29.60km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałam dzisiaj nad Jezioro Czarne.
Moja trasa prowadziła jak zwykle przez leśną ścieżkę. Zatrzymałam się na chwilę nad Jeziorem Białym...
a stąd drogą przez las dojechałam do celu mego dzisiejszego spaceru.
Jezioro Czarne... Lubię to miejsce. Taka tu cisza i spokój. Dzisiaj trafiłam na wędkarzy. Cały brzeg usiany był stojakami z wędkami.
I jeszcze się pochwalę :)
Pojawił się u nas nowy domownik. Młody nazwał go Rengar. Dziwne imię, prawdopodobnie jakiegoś wojownika z gry komputerowej :) Dla mnie ten mały szkrab jest Renusiem :)

Mruczuś nie odstępuje malucha. Chyba się zaprzyjaźnili :)

Kategoria Po pracy
A ja kwitnę i kwitnę...
-
DST
76.61km
-
Czas
03:42
-
VAVG
20.71km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękna pogoda, a ja dalej kwitnę w domu... Teraz odliczam dni do 1 czerwca... Dzisiaj wybrałam się na spacer. To taka namiastka normalności...
Pojechałam do lasu, na moją ulubioną leśną ścieżkę.





Kategoria Po pracy
2017-05-09
-
DST
31.62km
-
Czas
01:20
-
VAVG
23.72km/h
-
VMAX
34.84km/h
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy






